…czyli jeden z sekretów dlaczego najlepsi są najlepsi
JAK RADZIĆ SOBIE Z KONFLIKTAMI WEWNĘTRZNYMI, KTÓRE BLOKUJĄ SUKCES I ODBIERAJĄ PIENIĄDZE TRADEROM?
Dla zawodowych traderów kluczowym elementem ich sukcesu jest stan umysłu, tak zwana „zona” opisana po raz pierwszy przez Marka Douglasa w książce „Trading in the Zone”. Dość dużo czasu zajęło nam zrozumienie dwóch kluczowych rzeczy – skąd się ona bierze i co jej przeszkadza. Okazuje się, że na pierwsze pytanie odpowiedź jest prawie prosta. Na drugie natomiast jest bardzo skomplikowana, tak złożona jak złożona jest ludzka psychika. Na szczęście po wielu poszukiwaniach, badaniach tematu i konsultacjach znaleźliśmy dobre wyjaśnienie tego tematu oraz kilka narzędzi, które przydają się w procesie transformacji.
Mówiąc o transformacji mam na myśli proces zmian w psychice, którego celem jest upodobnienie działania własnej psychiki do tego w jaki sposób funkcjonuje ona u najlepszych traderów. Nie jest to rzecz banalna jak się za chwile przekonamy, ale te sprawy wymagają uporządkowania, ponieważ mogą w istotny wpłynąć na samopoczucie i wyniki.
Zaczniemy najpierw od odpowiedzi na powyższe dwa pytania by przejść do opisu głównych problemów jakie są wywoływane przez konflikty wewnętrzne. Jest to ważne, ponieważ w efekcie albo ograniczają one poziom zarobków traderom albo w ogóle uniemożliwiają trading. Dzisiaj zaczniemy od fragmentu wywiadu jaki udzieliłem na ten temat.
ZONA – STAN UMYSŁU JEST ZALEŻNA OD TEGO W CO WIERZYSZ Czy „zona” traderów ma coś wspólnego z „zoną” sportowców?
Pionierem badania „zony” jest Mark Douglas, dla wielu jego książka „Trading in the Zone” była przełomem. Od tego czasu zaczęła wśród traderów funkcjonować analogia z „zoną”, stanem umysłu najlepszych sportowców. Stanem, w którym osiągają swoje najlepsze wyniki. Od wielu lat wpływ psychiki na wyniki sportowe jest znany i coraz lepiej zbadany, napisano wiele książek. Nic dziwnego, że większość dyscyplin, które wymagają wyników zaczęło interesować się wpływem psychiki. Tak tez stało się w tradingu i pionierem jest wspomniany Mark Douglas.
Próbowaliśmy przenieść odkrycia na temat „zony” na grunt pracy z traderami. Wkrótce wyszło, że sprawa nie jest taka prosta. Na początku nie było widać jakiegoś specjalnego sensu w różnych „wydarzeniach psychicznych” podczas tradingu. Przełom nastąpił przy uwzględnieniu poziomów przekonań (beliefs). Zauważyliśmy, badając je, że w przypadku najlepszych traderów zawartość poziomów jest inna niż u pozostałych. I jeszcze to, że są one w harmonii. To był przełom w zrozumieniu nie tylko zjawiska „zony” ale i ukrytych czynników sukcesu w tradingu oraz tego w czym najlepsi różnią się od innych.
Przydałby się jakiś przykład, bo to ciekawy temat.
Trader 1 ma problem z poziomem swoich zarobków. W dzieciństwie uznał za swoje, przekonanie, że na pieniądze trzeba ciężko pracować. A teraz zarabianie na rynku przychodzi mu bez większego trudu. Taka sytuacja powoduje w nim dyskomfort, co w końcu odbija się na niechęci do tradingu i obniżonych zyskach. Trader 2 ma inny problem, zyski wywołują w nim paskudne samopoczucie. Na trop, co jest powodem naprowadza nas jego uwaga, że gdy zarabia czuje się podle a straty przynoszą mu ulgę.
Niemożliwe!
A jednak [śmiech]. Takie jest życie!
Wyniki badań nie raz były dla nas zagadką. Pamiętam jak dużo czasu poświęciliśmy na znalezienie przyczyny. Okazało się, że „winne” jest jego przekonanie wyniesione z domu, w którym religia odgrywała ważna rolę. Mocno wziął sobie do serca przekonanie, że aby godziwie zarabiać należy robić coś pożytecznego. Było to połączone z przekonaniem, że „nieetyczne” zarabianie na rynku (a za takie podświadomie uznawał trading) jest grzechem i Bóg będzie miał mu to za złe. To stąd właśnie brało się złe samopoczucie przy zyskach (okazało się, że było to poczucie winy) oraz ulga, jaką odczuwał przy stratach. Tracił, a więc już nie szedł drogą nieuczciwości i grzechu.
Zatrzymajmy się w tym momencie, bo to jest ciekawe. Twierdzisz, że przyczyną jego problemów rynkowych była wiara?
Tak, dokładnie niektóre jej elementy. Odebrał katolickie wychowanie i to najprawdopodobniej tak silnie działało.
Przyznam, że słuchając Cię sam zaczynam odczuwać dyskomfort. Twierdzisz, że wiara jest czymś złym?
Nie, wcale tak nie powiedziałem. Pokazuję mechanizm, jaki zadziałał. Nie mówiłem mu, co jest dobre a co złe, po prostu pokazałem mechanizm. Dalszą część naszych rozmów zdominował temat czy zarabianie na rynkach jest etyczne czy nie. Pokazywałem różne aspekty, ale po pewnym czasie poczułem się mało kompetentny w temacie. Zorganizowałem mu konsultację z kolegą, który jest teologiem z zawodu, w dodatku teologiem katolickim – sam będąc protestantem. Pamiętam jedynie, że sporo dyskutowaliśmy o różnicach pomiędzy teologią protestancką a katolicką w aspekcie zarabiania i bogacenia się, bo obie podchodzą do sprawy diametralnie różnie. Ale ta dyskusja, choć interesująca chyba wybiega daleko poza ramy naszego wywiadu.
Nie zgodzę się z tobą. Kwestie etyki są bardzo ważne, kto wie czy nie najważniejsze.
Popatrz, jaka reakcja powstała u ciebie. Parząc z boku na nasza dyskusje ktoś powiedziałby, że właśnie jesteś przykładem tego jak kwestie etyki wpływają na wyniki rynkowe. Przychodzisz na rynek z pewnymi przekonaniami wyniesionymi z domu. Przed chwila pokazałem, w jaki sposób pewne przekonania wpływają na Twoje możliwości zarabiania. Ty swoją emocjonalną reakcją, jaka nastąpiła teraz potwierdziłeś, że tak jest rzeczywiście. Pokazałeś, że kwestie etyki są dla ciebie najważniejsze. Teraz spójrz jak to działa. Jeśli coś na rynku będziesz postrzegał jako nieetyczne – będziesz tego unikał. Idźmy dalej za tym logicznym procesem.
Jeśli będziesz postrzegał np. trading, jako spekulację a zyski, jako niegodziwe wzbogacenie się to będzie to rzutowało na Twój stan psychiczny. Tak jak u osoby, którą opisałem. To jest dokładnie ten sam mechanizm. Przyzwoite osoby czują się źle robiąc rzeczy, które uważają za „złe”. Miej świadomość, że tę kwestie przyniesiesz ze sobą na rynek i będzie ona kształtowała twoją postawę wobec twoich zysków i strat. Moim zadaniem jest pokazać Ci ten mechanizm, a co z nim zrobisz i w jaki sposób – to już zależy od Ciebie. Mogę Ci pomóc uwolnić się spod jego działania. I chcę być dobrze zrozumiany. Nie mówię co jest dobre co złe, jedynie pokazuję co i w jaki sposób działa.
Najlepsi mają swoje przekonania w harmonii. Nie mają na tym tle konfliktów wewnętrznych – właśnie zobaczyłeś jak taki konflikt działa w praktyce. Pojawiają się emocje, takie lub inne samopoczucie – uzależnione od tego, jakie masz przekonania na temat, Boga, życia, pieniędzy, uczciwości itp. Niektórzy traderzy rozwiązują tę kwestie przeznaczając część pieniędzy, jakie zarobią na rynku na działalność społeczną i charytatywną. Inni w ogóle nie mają z tym problemów albo są innego wyznania albo są ateistami. Dziś analizując przekonania najlepszych robimy to na sześciu poziomach. I wszystkie powinny być w harmonii, inaczej prędzej czy później może się zacząć dziać coś niedobrego, zaczną się pojawiać złe nastroje, słabsze wyniki, straty, kryzys. Dla nas jest ważne by te stany zidentyfikować i poznać dość wcześnie, żeby nie przeszkadzały w tradingu i w życiu.
Przekonania mogą stawać na drodze wyników i sukcesu
Zaczęliśmy od tego, że naszym celem jest doprowadzić do poziomu najlepszych w dodatku do stanu, gdy masz komfort psychiczny i cieszysz się życiem. Te sprawy temu celowi przeszkadzają stąd znalazły się na naszym celowniku. Często praca z człowiekiem wymaga czasem kilku miesięcy spotkań. Po prostu sporo musi wyjść i trzeba te sprawy rozwiązywać po kolei. Ale i tak to czysty zysk, bo w przypadku rozwoju bez wsparcia proces może potrwać wiele lat i się w ogóle nie udać. Podsumowując: „zona” – stan umysłu najlepszych, w którym mają szczytowe możliwości ma kilka poziomów „pod wodą”. Możemy to porównać do góry lodowej, w której świadomość to 1/10 wystająca ponad powierzchnię a pozostała część to ukryte poziomy przekonań. Jeśli z traderem dzieją się jakieś dziwne rzeczy to jest to pierwszy obszar jakiemu się przyglądam.
Podsumujmy Tradera 2
Osoba, o której opowiadałem była święcie przekonana, że to czym się zajmuje jest złe i zagrożone karą w myśl zasad religijnych jakie jej wpojono w młodości. W efekcie trader podczas gdy zarabiał czuł się bardzo źle psychicznie (pojawiało się poczucie winy) a gdy tracił przychodził spokój. Działał tutaj mechanizm, który swoje początki ma w dzieciństwie, konkretnie w wychowaniu religijnym jakie odebrał oraz w tym, że uważał grę na walutach za coś nieetycznego („grzesznego”).
Spojrzenia różnych teologii na bogactwo się różnią – stanowią podstawę różnych przekonań traderów.
Trader ten był wychowany w rodzinie katolickiej. Wcześniej wspomniałem, że rozmawiałem na temat kwestii bogactwa i zarabiania z teologiem protestanckim. Powiedział, że w protestantyzmie zarabianie jest OK, o ile nie przynosi nikomu szkody. Jest nawet pożądane. Drugą, osobną kwestią jest pytanie co się z tym bogactwem zrobi. Nie ma w tej kwestii żadnego nacisku natomiast pewną wskazówką jest służenie innym w różnych formach – wspierając zarówno działalność religijną (wybitny trader Joe Ross jest sponsorem misji w Ameryce Południowej) albo wspierając inicjatywy dla dobra ogółu społeczeństwa (wspieranie szkół, szpitali, domów dziecka, uniwersytetów, fundowanie stypendiów).
Daj boosta 🚀 i komentarz, żebyśmy wiedzieli by publikować dalej. Zerknij też w stopkę. Dzięki!